piątek, 27 czerwca 2008

...Resztka nadziei ulatnia się z mego serca bezpowrotnie....




Odpłynęła na rydwanie Aniołów.
Nim jej zmysły zauważyły stratę, ona była już daleko…
Tysiącami smutków wykopałam sobie głęboki dołek.
Usłany jest białymi Różami, a w ich płatkach kryje się ogromny ból.
Gdy zamknę na zawsze oczy, a przenikliwa biel na twarzy zawita.
Przyprowadźcie tu moją duszę i ułóżcie ją wygodnie do snu…
Ostatnim Naszym tematem będzie :
…Miłość…
Kto to w ogóle wymyślił ?
Po chwili wyszeptam…
„Nie rozmawiajmy już o tym, ja nie mogę o Nim zapomnieć, choć utonęło tyle dni, miesięcy
…więcej niż rok..”
Nie będzie już przyszłości…Zostaniesz tutaj Sam…
Będziesz patrzył na gwiazdy, a potem?
Potem będzie ona, potem następna i następna…
...zapomnisz…
…Ja nie…Czy Ty mnie w ogóle pamiętasz..?
Czy myślisz o mnie przed snem, tak jak ja o Tobie?
A ja Ci zostawiłam kawałek mego serca i uczuć, o które się kiedyś potkniesz!
Za moje serce złamane…
Za moją miłość wzgardzoną…
Podaruję Ci dwukolorową Różę, o białym kielichu i czerwonym wykończeniu.
Dlaczego nie cała czerwona?
Dlatego, że ta miłość nie jest i chyba nie była odwzajemniona..
Być może złamiesz Tę Różę…
Z taką samą łatwością, jak złamałeś mi serce…
Lecz ono było bezbronne…
. . . Wybaczyłam Ci . . .
Pamiętaj, że Ona ma kolce.
Poranisz Swe ręce, a blizny zostaną…Na zawsze..
Nie oglądaj się za siebie. Pójdziesz dalej…
Moje drzewo uschło, a ja siedzę na jego konarze i
… czekam! …
Wstrzymuję swój ostatni oddech…
Bezpieczny wewnątrz mnie..
Stłumiony przez lęk, który mnie niszczyć śmie…
Porwany przez tornado chaosu, nagle…krwawiąc krzyczę!...
ZNAJDŹ MNIE!...ZNAJDŹ…
Niech chłodny wiatr Cię do mnie przyniesie..
Uwięziona w pustym drzewie…
…UWOLNIJ MNIE!...UWOLNIJ…, a cierpienie, które we mnie drzemie..
…ZNISZCZ JE!... ZNISZCZ!!...Wołasz mnie!? Znikając w czerń..
Tonę w kałuży mroku!.. coraz bardziej w samotności pogrążając się..
Bezpieczna, owinięta senną mgłą. Leżę w krainie mroku…
Tłumiąc w sobie energię złą.. Nie obudzą mnie, potwory wołające me imię…
Wszystko co wyjdzie poza me senne schronienie ..KRWAWIĄC ZGINIE!...
Nie mów mi, że nie mam kontaktu ..z tym obłędnym chaosem..
Twoją rzeczywistością…zastanawiasz się teraz nad moim losem?...
Twoje oczy emanują złością..…śnię ..lekka jak płatek maku..…dobrze wiedząc ..co leży poza mym sennym schronieniem…Koszmar, z którego nie ma ucieczki.
Moje krzyki obijają się o puste ściany…lęk obejmuje całe me ciało…
Śnie fałszywą rzeczywistością owiana…..Budzę się!...otwieram oczy…ach
Dlaczego senne schronienie nie może trwać wiecznie??
.