wtorek, 19 sierpnia 2008

Zabij mnie jeśli chcesz, lecz wiedz, że jak deszcz po suszy powrócę.

..

W czarnym diademie, splątane oczy szydzą.
Zrzucona na ogniste dno rozpaczy,
Szuka zagubionych diamentów swej korony.
Zraniona,
Skryta w karmelowym śnie.
Jej źrenice utkane z wiatru.
Zapomniana na wieki.
Pozbawiona eliksiru życia.
Ubrana w otwarte rany z kilkunastu dni.
Umiera na spleśniałej krwi.
Przykryta wspomnieniami i nadzieją.
Odchodzi,
Nieżyjące róże usłane wokół niej.
Patrzą na…
Usta zszyte kolcami.
Milczy…
Dłoń opuszcza w żywy strumień wspomnień…
To…
DARK ELF
O zatrutych skrzydłach.
Wpadł w ogród cierpienia.
Składa na krwawiących wargach zimne gesty z przyszłości.
W aksamitnych snach zamknęła szlachetne serce.
Jej jedyny Skarb…, którego NIKT JEJ NIGDY NIE ODBIERZE!!

piątek, 18 lipca 2008

Pękają lody lecz Królewna snem kamiennym ciągle śpi... Sama rozmazana łzami. I wciąż sama... Między Ich strumieniami krwawo spętana!

...



" . . . Dark Elf . . . "

Młoda dziewczyna w kącie siedziała.
Łza jedna za drugą po twarzy leciała.
W pięściach stare wspomnienia zaciskała.
I jakieś słowa szeptając powtarzała.
Gdy dłonie jej mocniej się zaciskały.
Żyły coraz słabiej tętnem pulsowały.
A ręce także smutek wylewały.
Jak wino białą skórę splamiały.
Oczy choć żywe … się nie otwierały.
Że żyją – znak tylko łzy dawały.
Gdy tak kapały.
Spod powiek leciały.
I bardzo gorzki posmak miały.
A może do świec mówiła.
Które wcześniej zapaliła
Szeptała coś bardzo dziwnego..
Jakby prosiła…jakby błagała…..
„Boże, zabierz mnie do Niego…”

...

piątek, 27 czerwca 2008

...Resztka nadziei ulatnia się z mego serca bezpowrotnie....




Odpłynęła na rydwanie Aniołów.
Nim jej zmysły zauważyły stratę, ona była już daleko…
Tysiącami smutków wykopałam sobie głęboki dołek.
Usłany jest białymi Różami, a w ich płatkach kryje się ogromny ból.
Gdy zamknę na zawsze oczy, a przenikliwa biel na twarzy zawita.
Przyprowadźcie tu moją duszę i ułóżcie ją wygodnie do snu…
Ostatnim Naszym tematem będzie :
…Miłość…
Kto to w ogóle wymyślił ?
Po chwili wyszeptam…
„Nie rozmawiajmy już o tym, ja nie mogę o Nim zapomnieć, choć utonęło tyle dni, miesięcy
…więcej niż rok..”
Nie będzie już przyszłości…Zostaniesz tutaj Sam…
Będziesz patrzył na gwiazdy, a potem?
Potem będzie ona, potem następna i następna…
...zapomnisz…
…Ja nie…Czy Ty mnie w ogóle pamiętasz..?
Czy myślisz o mnie przed snem, tak jak ja o Tobie?
A ja Ci zostawiłam kawałek mego serca i uczuć, o które się kiedyś potkniesz!
Za moje serce złamane…
Za moją miłość wzgardzoną…
Podaruję Ci dwukolorową Różę, o białym kielichu i czerwonym wykończeniu.
Dlaczego nie cała czerwona?
Dlatego, że ta miłość nie jest i chyba nie była odwzajemniona..
Być może złamiesz Tę Różę…
Z taką samą łatwością, jak złamałeś mi serce…
Lecz ono było bezbronne…
. . . Wybaczyłam Ci . . .
Pamiętaj, że Ona ma kolce.
Poranisz Swe ręce, a blizny zostaną…Na zawsze..
Nie oglądaj się za siebie. Pójdziesz dalej…
Moje drzewo uschło, a ja siedzę na jego konarze i
… czekam! …
Wstrzymuję swój ostatni oddech…
Bezpieczny wewnątrz mnie..
Stłumiony przez lęk, który mnie niszczyć śmie…
Porwany przez tornado chaosu, nagle…krwawiąc krzyczę!...
ZNAJDŹ MNIE!...ZNAJDŹ…
Niech chłodny wiatr Cię do mnie przyniesie..
Uwięziona w pustym drzewie…
…UWOLNIJ MNIE!...UWOLNIJ…, a cierpienie, które we mnie drzemie..
…ZNISZCZ JE!... ZNISZCZ!!...Wołasz mnie!? Znikając w czerń..
Tonę w kałuży mroku!.. coraz bardziej w samotności pogrążając się..
Bezpieczna, owinięta senną mgłą. Leżę w krainie mroku…
Tłumiąc w sobie energię złą.. Nie obudzą mnie, potwory wołające me imię…
Wszystko co wyjdzie poza me senne schronienie ..KRWAWIĄC ZGINIE!...
Nie mów mi, że nie mam kontaktu ..z tym obłędnym chaosem..
Twoją rzeczywistością…zastanawiasz się teraz nad moim losem?...
Twoje oczy emanują złością..…śnię ..lekka jak płatek maku..…dobrze wiedząc ..co leży poza mym sennym schronieniem…Koszmar, z którego nie ma ucieczki.
Moje krzyki obijają się o puste ściany…lęk obejmuje całe me ciało…
Śnie fałszywą rzeczywistością owiana…..Budzę się!...otwieram oczy…ach
Dlaczego senne schronienie nie może trwać wiecznie??
.

niedziela, 4 maja 2008

Mój zgnieciony obraz rzeczywistości.

..

....
...
Pokój oświetlany bladym płomieniem świecy.
Nikłe kształty tańczące na wrzosowych ścianach.
A ja siedzę w ciemnym kącie jak w fortecy.
Zbudowanej z cieni; z piwonią na kolanach
Kwiat wydziela odurzający słodki zapach.
Płatki delikatnie trzymają się działek kielicha.
Szkarłatna krew dziwnie razi w moich ranach.
Za zasłoniętym oknem jęki wiatru słychać.
W powietrzu unosi się złocisty miękki kurz.
Zza firanek wynurza się pajęczyna promieni.
Gdzieś za mną stoi mój niestrudzony Anioł Stróż.
Który próbuje całe zło ze mnie wykorzenić.
Zasiane podstępnie przez upadłych cherubinów.
Bez mojej wiedzy i zgody, kiedyś dawno temu;
Piwonia, jak moje rany w ciemnym kolorze rubinu.
Z wyszukaną galanterią pyta mnie: dlaczego?
Dlaczego siedzisz sama w tym ciasnym, ciemnym pokoju?
Dlaczego nie rozwiniesz płatków, tak jak ja?
Dlaczego nie znajdujesz szczęścia, ładu, spokoju?
Dlaczego nie rozłożysz skrzydeł jak wolny ptak?
Nie znam odpowiedzi na te wszystkie pytania...
Są zbyt trudne dla niepoprawnej, rozmarzonej romantyczki.
Wiem tylko, że byłam, jestem i będę sama...
I że nie potrafię wygrać ani jednej potyczki...

piątek, 28 marca 2008

Cienie na księżycu i przykra słodycz bezsenności.

....
...
....

„ Przyjaźń”

Przyjaźni nić – przecięłaś.
Zdradziłaś mnie, nie wracaj więc!
Treścią słów – zabiłaś mnie…
Splamiłaś mur – rozwalił się.
Zostaniesz na dnie, tak uczono mnie!
Moje łzy – zarażą Cię.
Odbicie Twe – ujrzało mnie.
Jesteś kimś, ale nie dziś…
Zaskocz mnie, a uratuję Cię…
::::::::::............::::::::::

„ Po dniu”

Ciemny mrok – wyłania się.
Szelest drzew – pobudza Cię.
Lekki stuk – niezgrabny ruch.
Autor słów – nieznany już.

poniedziałek, 17 marca 2008

Kto zajmie moje miejsce, gdy odejdę...!?

...


. . ." Wróć ". . .
Umieram z samotności na łożu śmierci.
Spoglądam w dwie ciemne studnie bez dna.
Z padającymi łzami płynie Twe odbicie.
Patrzę na Niego wzrokiem, w którym niewinne cierpienie miesza się z nadzieją.
Okrutne tajemnice osiadły na dnie serca.
Martwe liscie szeleszczą na wietrze wokół moich nóg.
Budzi się we mnie strach i tęsknota.
Chcę, żeby moje serce stanęło, żeby spłaszczyła się linia EKG.
Moje oczy lśnią ślepym blaskiem.
Po opuchniętej twarzy płyną łzy, ślizgają się po policzkach jak deszcz po szybie wędrują do Ciebie, lecz wysychają, nim do Ciebie dolecą...
Tonę pośród szarości, widzisz!?...