Tulisz mnie nagą pryzmatem tęczówek.
Zachłannymi dłońmi rodzisz we mnie namiętność nimfomanki.
Przez bluszcz mych włosów do ust się zakradasz.
Z martwej szyi dreszcze zdrapujesz,
by na ramionach rosą pachnących przystanąc.
Jestem tylko Twym nocnym wahadłem snów.
Jestem spóźnionym ELFEM.
Namiętnym jak Twoje dłonie.
Rozchyl swe martwe usta i pozwól mi musnąc je skrzydłami.
Może wpadniesz w otchłań zatracenia...?...